Sposób na ateistę

Na stronie http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=110029&t=110029 jakaś niewinna(?) duszyczka(?)/owca(?) boża(?) zapytuje współwyznawców co zrobić – chodzi z chłopcem, dobrym i w ogóle, który ma jednak wielką wadę – jest bezbożnikiem(!), a wprost ateistą(!!). I co ma ta biedna dziewoja zrobić? Czy to Bóg posłał jej ateistę bo to dobry człowiek dla niej, czy też może Bóg wystawia ją na próbę i sprawdza (tak jakby nie wiedział od zawsze), czy wybierze ona podszepty serca (stworzonego by tak działało przez samego Boga) czy też może boskie przykazania?

3b3f887da4edaf7fee3a778bf76b88fa101

Lektura podpowiedzi jest doskonała – w skrócie: Jak debila-ateistę przekabacić na katolicyzm?

Po pierwsze – módl sie o jego nawrócenie.

Nic tak nie działa na ateistę jak zgwałcenie jego wolnej woli przez Boga na prośbę jakiegoś modlącego się prostaka.

 

Po drugie – zaproponuj mu wspólne odmawianie dziesiątka różanca – a w części końcowej, gdzie wymienia się intencje, wymieniasz to, co Ci leży na sercu, i on też, jeżeli ma ochote i odważy się.

Wiadomo – ateiści uwielbiają recytację zaklęć.

 

może zapoznaj go ze swoimi wierzącymi znajomymi, spróbuj zaprowadzić na jakąś mszę, na której sa piękne śpiewy, lub ksiądz ma niezwykły dar mówienia. To są rzeczy, które dla Ciebie z pewnością odgrywaja mniejszą rolę, ale jego mogą przyciągnąć.

Rzecz najzupełniej oczywista – każdy ateista może być oczarowany błyskami świecidełek. Im wiara ładniej wyrażana tym przecież prawdziwsza…

 

Może jego niewiara wynika z tego że kiedyś dawno temu po prostu zraził się do Kościoła, ukarz mu więc inne oblicze Owczarni, takie z którym się jeszcze nie spotkał.

Jak dobrze pójdzie zapomni te oblicze, które już zna.

 

Daj mu do zrozumienia jak bardzo Ci na nim zależy, że jego wiara jest dla Ciebie czymś niezykle ważnym, a nie kaprysem, który minie.

Nic nie wyraża miłości jak uzmysłowienie drugiej osobie, że kochasz ją taką jaką jest, o ile tylko zmieni się tak, by była taką jaką byś sobie życzył/a.

 

Mówisz, że twój chłopak jest dobrym człowiekiem, pokaż mi, który człowiek na ziemi jest zły. To, że urodził się dobrym bo jest na obraz i podbienstwo Boga, jest oczywiste, pytanie brzmi czy jest blisko tego, Który jest dobrem. Jesli nie, jak może mówić, że kocha nie znając Boga, który jest miłością.

Jak mówi, że kocha, ale nie wierzy w Boga, to nie kocha. Ateiści nie kochają nikogo, nie wiedziałaś?

 

Kaja , zobacz jaki Bog jest cudowny , nie pomyslalas o tym , ze moze wlasnie Toba Bog chce sie posluzyc abys swojemu chlopakowi pokazala droge do Niego

Tak, jest wspaniały i niesamowity – zamiast trafić do każdego człowieka wybiera ukrywanie się, gierki i manipulację ludźmi w jego kosmicznej partyjce szachów. ON już zdecydował – nie ważne czy chcesz być przez Niego traktowana przedmiotowo czy nie, będziesz zwykłym narzędziem czy ci się to podoba czy nie.

 

Pros o swiatlo Pan Jezus wskaze ci droge ktora macie przejsc przez zycie. I modlij sie duzo za swojego chlopaka o jego przemiane wewnetrzna

Modlij się, modlij. Pan zgwałci wolną wolę chłopca – to znak firmowy tej wiary.

 

Każdy może się nawrócić – może to być za rok, dwa a nawet dwadzieścia, ale nie można tracić nadziei, że ukochana osoba uwierzy w Boga tak jak Ty! Bóg potrafi przemienić każde serce, bądź cierpliwa i módl się 🙂

Tak naprawdę nie kochasz przecież chłopca takim jakim jest teraz – kochasz tego, kim może się stać o ile zmieni jedną z najbardziej podstawowych rzeczy w sobie. No i oczywiście – nikt nie gwałci tak jak Bóg. Serca/wolnej woli oczywiście…

 

Najważniejsze jest odpowiedzieć sobie na pytanie: Kto jest w moim życiu na pierwszym miejscu? Jeśli ważny jest dla Ciebie Bóg i chcesz swoje życie zbudować na fundamencie Ewangeli to związek z niewierzącym chłopakiem jest niezbyt zapowiadającą się perspektywą. Wychowywanie dzieci bez pomocy religijnej męża, chociażby bez jego świadectwa życia jest niezwykle trudne, wymagające niezwykle mocnej wiary i siły woli. Jeśli je masz to nie musi tak być zawsze! Życie zaskakuje!

Tu dla odmiany rozsądna odpowiedź – widzicie? Są mądre osoby wśród wierzących, a nie sami pustaki mamroczące paciorek i wierzące w słodkiego Jezuska na chmurce. Chociaż…

I chociaż bardzo pragnę mieć własną rodzinę, gromadkę dzieci itd. to jednak mogę zostac “starą panną” jeśli nie poznam “bożego” partnera, bo trzeba się nawzajem podnośić ku górze a nie pociągać w dół (nawet mimowolnie).

Ach ci ateiści w tym swoim dole wypełnionym siarką i smołą – tylko by ściągali w dół boże owieczki ulatujące w swym religijnym uniesieniu w stronę najbliższego cumulusa okupowanego przez Najwyższego…

 

Niektórzy powiadają, że bardzo mało jest przekonanych ateistów. Przygniatająca ich większość to zwykli bezbożnicy, odrzucający Boga jedynie dla swojej wygody. Bo przecież wiara w Boga narzuca człowiekowi określone wymagania.

Sprawdź więc, czy może chłopiec sekretnie wierzy, ale lubi kurczaka w piątek (lub nie daj Boże boczek!).

 

Nie staram się cokolwiek udowadniać – bo przecież ani istnienia, ani nieistnienia Boga udowodnić się nie da – ja natomiast wciąż powtarzam takie samo pytanie “a co było wcześniej, co spowodowało omawiane zjawisko. Rezultat jest taki, że w końcu braknie słów i zjawisk, które by na to pytanie odpowiadały i pozostanie jedna odpoiedź “Na początku było Słowo

Chyba jednak nie wciąż – przecież można zatrzymać się tam gdzie nam wygodnie i udawać, że znamy odpowiedź.

 

W miłości nie ma warunków, a on już stawia warunki, można sobie wyobrazić co będzie dalej.

Dokładnie. Ale nie martw się, Twoje warunki to co innego.

 

Jest mi strasznie smutno, ale nie chce mi sie wierzyc, ze nie moge kochac takiego czlowieka, przeciez Bog jest miloscia.

To Szatan sprawia, że Ci smutno.

 

…Twoje życie i małżeństwo nie jest instytucja charytatywna…
Powinnaś otrzymywać od małżonka wsparcia w KAŻDEJ kwestii. Tymczasem, jego ateistyczne podejście może doprowadzić do rozdarcia w Twoim sercu. Jeśli już nie doprowadziło.

Rozumiesz? Nie można myśleć, że miłość polega na bezinteresownym dawaniu! To nie instytucja charytatywna!

 

a mi podoba się podejście tis. jeśli twój chłopak pozwoli ochrzcić dzieci to już jest dobry początek.

Bo wiesz, to mężczyzna jest, więc ma prawo POZWALAĆ ci chrzcić dzieci i inne takie duperele, musisz znać swoje miejsce.

 

Mój ojciec deklaruje się jako ateista, nie mają z mamą ślubu kościelnego (żyja razem juz 40 lat, teraz jest dobrze, ale była zdrada małzenska i wieloletni, koszmarny kryzys).
Mam cierpi z tego powodu.
Ma za sobą wiele aborcji. NIe chodzi do kościoła, bo po pierwsze w świetle jego nauki żyje w grzechu, a nie moze tego zaakceptować, a po drugie boli ją, że nie moze przystępować do komunii. Ojciec nie godzil się na chrzest mój i brata – to była nasza włąsna decyzja. Nie chodziliśmy na religię, dzieci nam dokuczały (katecheci też).
Kiedyś tego tak nie dostrzegałam, teraz widzę, ile ma zalu do ojca za to, ze nia mają ślubu kościelnego, że nie było białej sukienki, jak przykro jest jej za kazdym razem, kiedy idą na ślub znajomych, a jak nieswojo czuje sie ojciec.
Ojciec jest bardzo prawym człowiekiem. Z jakiś powodów we wczesnej młodości odrzucil kościół i tym samym odciał sie od korzeni kultury, w któej został wychowany. I wiele razy bładzil szukając po omacku. Mam jest rozdarta, uzależniłą sie od leków.

Tak więc sama widzisz – jestem z bratem błędem poczętym z bólu naszej matki, która w imię chyba miłości całe życie z nim cierpi (co prawda nie mają ślubu, a z jakichś względów to powstrzymuje ją przed chodzeniem do kościoła, ale nie odejdzie od niego bo nie wiadomo co, choć uzależniła się przez ten jego ateizm od leków. Nie idź więc tą drogą – to straszliwa przyszłość, również dla Twoich dzieci, którym będą dokuczali katecheci.

 

 

Bóg na siłę nie zmieni Twojego partnera, kandydata na męża, bo zaprzeczyłby sam sobie zabierajac mu wolność wyboru.

Oho, myślący katolik. Rzadkość!

I proszę Cię, nie podchodź do tej sytuacji w kategorii – Bóg wystawia mnie na próbę. To nieprawda. Bóg szanuje wolność człowieka, niczego mu nie narzuca. Potrzeba dużo Twojej modlitwy, samozaparcia i ogromnej pracy, żeby pomóc Twemu chłopakowi odnaleźć drogę do Boga.

No i wracamy do bzdury z modlitwą. A już miałem nadzieję…

 

Jesli nie zgodzi sie na taki slub, wybacz, ale odpusciłabym sobie tę miłość. Bo taka miłość nie jest prawdziwa, bynajmniej z jego strony. Chcesz być ‘odpadłą’ od wiary? Tego Ci nie życzę.

Dokładnie. Ateista nie kocha tak naprawdę o ile nie zgodzi się uczestniczyć w Twoich magicznych rytuałach.

 

Sama jestem bardzo szczesliwa mezatka – moj maz jest niewierzacy. Jednak w takim przypadku – wierz mi – trzeba jeszcze przed slubem wiele rzeczy po prostu uzgodnic i to nie tylko w kwestii wychowania przyszlych dzieci. Piszesz,ze nie mozesz z nim wziac slubu koscielnego – oczywiscie,ze mozesz – pytanie tylko czy on sie zgadza. Jesli nie – i podobnie odpowiada na ewentualne wychowanie dzieci w wierze katolickiej – to ja na Twoim miejscu mocno bym sie zastanowila. Wydaje mi sie,ze w takim zwiazku niezwykle wazna jest tolerancja dla Twoich przekonan ze strony Twego przyszlego meza. I podstawa jest wlasnie zgoda na Twoje praktykowane Wiary oraz wychowanie dzieci. Inaczej – raczej bym sie bala.

No, w końcu ktoś, kto od początku do końca pisał z sensem.

 

2 Kor. 6:14-18
14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
15. Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?
16. Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.
17. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A Ja przyjmę was
18. I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący;

Słowo Boże daje konkretną odpowiedź na Twoje pytanie; jeśli chcesz postąpić zgodnie z wolą Bożą, to nie powinnaś wychodzić za mąż za osobę niewierzącą

I kolejna sensowna odpowiedź, tym razem z bieguna przeciwnego.

 

Otóż człowiek niewierzący tez jest człowiekiem też pewnie potrafi kochać na swój sposób

No, na swój sposób kocha. Zgaduję, że nieco gorszy, niż Twój sposób, no ale w końcu jest ateistą nie od parady, prawda?

 

Jeżeli On nie wierzy w Boga to dlaczego boi sie,że wasze dzieci będą katolikami? W czym widzi zagrożenie?

Przecież bycie katolikiem nie jest żadnym zagrożeniem dla nikogo, prócz milionów ludzi. Jak ktokolwiek może mieć coś przeciwko temu, by jego dzieci były katolikami!

 

Chłopak ten jednak bardzo kochał swoja dziewczynę, widział jej zachowanie i podejście do wiary i powiedział,że choć nie zna dogłębnie wiary katolickiej to chce ja przyjąć bo patrząc na narzeczoną ufa jej ,że to w co ona wierzy jest prawdą. Dziś są szczęśliwym katolickim małzeństwem oboje kochającym siebie i Boga.

Widzisz? Może Twój chłopak też zostanie katolikiem i będziecie żyli długo, katolicko i szczęśliwie?

Slub koscielny z ateista jest mozliwy bo zawierasz go jedynieTY ale sakrament ten uswięca Was oboje, jednak na Ciebie nakłada obowiazek wychowania po katolicku Waszych dzieci. Jesli zaś on nie godzi sie na takie ich wychowanie to już w trakcie samego ślubu powstaje sprzeczność interesów wiec jak chcesz wywiązać sie z zobowiązania uczynionego przed Bogiem?Nie myśl że jakos sie to rozwiąże samo później. To bardzo ważna decyzja,która zaciązy na całym waszym późniejszym życiu czy sobie zdajesz z tego sprawe czy nie.

No, tu z kolei trochę sensu. Poza fragmentem, że czary działają również na tych, którzy w nie nie wierzą.

To bardzo ryzykowne z Twojej strony choc cuda sie zdarzają.

Choć nigdy ludziom, którzy stracili kończyny. Dziwne…

 

A tu perełka:

Bóg jest MILOŚCIĄ .Nie jest możliwe by prawdziwie kochać człowieka odrzuciwszy BOGA.

Ergo mój mąż tak naprawdę mnie nie kocha. LOL!

Nie można stawiać człowieka przed BOGIEM-,,Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.”

Najwyraźniej na katolicki tłumaczy się to “Nie będziesz miał człowieka cudzego przede Mną.”. Zawsze kiepski byłem z języków…

Co może przekazać niewierzący ojciec swoim dzieciom?

Przecież ateiści to puste kukły, co też one mogą wiedzieć o pięknie, moralności czy dobrym życiu?

Moja starsza córeczka już ma problemy z wiarą.Jest inteligentna,stawia pytania

A to niedopuszczalne! Nie możesz pozwolić, by ateizm Twojego męża sprawił, że dziecko będzie inteligentne i będzie stawiać pytania!

Ja codziennie od 5 lat modlę się o łaskę nawrócenia mojego męża.

5 lat, ale nie ma obawy, na pewno Pan spełni moje modlitwy lada dzień!

Proszę o modlitwę za naszą rodzinę.

Bo Bóg działa jak urząd – im więcej ludzi podpisze petycję tym szybciej się spełni…

 

Wspaniałą modlitwą jest Koronka do Bożego Miłosierdzia

Czyt: bardzo lubię to zaklęcie i Ty też powinnaś je lubić.

 

Jeśli naprawdę Ci tak na tym zależy to postaw mu ultimatum, jeśli naprawdę Cię kocha to i tak weźmie z Tobą ślub kościelny obowiazujacy tylko Ciebie (tzw. małzeństwo mieszane) i pozwoli Ci wychowywać dzieci w twojej wierze, bo z drugiej strony co mu zależy

Postaw mu ultimatum. Bitches love ultimata. Atheists. Atheists love ultimata!

 

ktoś pomyśli ze jestem nietolerancyjny i ze uważam ateistów za gorszych ludzi. to nieprawda. większość moich przyjaciół to ateiści albo błąkający sie gdzieś tam.

No, nie jestem nietolerancyjny wobec ateistów, ale…wiecie, ci błąkający się gdzieś tam ateiści…ble.

przecież Jezus głównie przebywał z grzesznikami.

Ergo ateiści to dziwki (przepraszam: jawnogrzesznice), celnicy i inny element.

 

Wracałam w niedzielę ze mszy świętej i uświadomiłam sobie, że on nigdy może mi w tym nie towarzyszyć. Wyobraziłam sobie Wielkanoc, Boże Narodzenie i mnie to przeraziło. Nawet teraz mam łzy w oczach jak o tym pomyśle. Jak można wychować dzieci bez wierzącego ojca?

No jak? Przecież dzieci ateistów to niewychowane bydło jest!

Jak można wspólnie przeżywać święta z kimś dla kogo nie znaczą one niczego poza tradycją?

Wiadomo przecież, że wszyscy muszą przeżywać święta tak samo…

Boje się, że z czasem to ja przestane wierzyć (czyli praktykować).

Wierzący niepraktykujący to jak ten jednorożec…

 

Na początku naszej znajomości było cudownie – tak cudownie, ze nawet nie podejrzewałam go o to, ze nie wierzy w Boga.

Niecny ateista przebrał się za normalnego człowieka i nie można było poznać. Rogi i ogon dopiero potem wyszły..

Wszystko zaczeło się gdy zamieszkaliśmy razem, a konkretniej gdy po roku bycia razem mi się oswiadczył. Byłam w Niebo wzięta.

Pewnie przez niego musiałaś wrócić…

Po tym dowodzie miłości zaczeliśmy tak wstepnie rozmawiać o ślubie i wtedy mnie zamurowało. Lecz jeszcze nie zdeklarował, ze ślub kościelny odpada. Powiedział raczej, ze porozmawiamy o tym gdy przyjdzie na to czas.

Naturalnie – czas na rozmowę o ślubie to na pewno NIE PO OŚWIADCZYNACH…

Zylismy sobie razem w narzeczeństwie, lecz z czasem zauważyłam, że coraz częsciej sie kłócimy, ja coraz rzadziej sie modliłam.

Może gdybyś się nie modliła to byście się nie kłócili? Just sayin’

 

Czy dobrym człowiekiem może być człowiek, który nie wierzy w Miłość? Albo który ceni bardziej własny egoizm, wygodnictwo od prostych i zdrowych zasad?

Oczywiście ateiści cenią sobie skomplikowane i chore zasady oraz nie są dobrymi ludźmi. No exceptions!

Który uprawia stosunki przedmałżeńskie dla przyjemności

a nie z obowiązku

Poza nikłym procentem przestępców, każdy jest na swój sposób “dobry”. Pomaga czasem, podzieli się z innymi, płacze na filmach i rozczula się jak widzi dzieci. Ale to odruchy. To za mało. Taki człowiek jest egoistą, jak bardzo byśmy go nie kochali. Nie można inaczej tego określić i nie możemy tu zakłamywać, bo to jest grzech. Wykładnia jest prosta – ważniejszy jest on sam. To jest egoizm, to nie jest miłość.

Ateiści są jedynie odrobinę lepsi od nikłego procenta przestępców.

To jest zarzewie zwątpienia, które zasieje w Tobie, oby Bóg Cię uchronił. A wtedy odejdziesz od Boga i poniesiesz karę, zamiast doznać życia wiecznego w Bogu. Bóg nie zatrzyma Cię siłą, ale jeśli odejdziesz, będziesz sprawiedliwy. On dał Ci wszystko – życie, miłość, obietnicę zbawienia. Ty zaś, dla kilku chwil uniesień z chłopakiem chcesz z tego zrezygnować?

Poniesiesz karę, oczywiście sprawiedliwą.

Kto ma Ci dać miłość? Osoba, która jej nie zna, która żyje złudzeniami?

Ateiści żyją złudzeniami – im się wydaje, że znają miłość, ale to nie prawda, bo tylko ja wiem co to prawdziwa miłość i tylko to co ja uznam za prawdziwą miłość jest miłością. O!

Nie uważam ateistów za osoby gorsze od nas, wierzących, ale za bardzo niebezpieczne, które dążą do rozpadu rodziny, zasad moralnych, które niszczą nie tylko swój duchowy świat, ale i wciągają w te gierki nas.

Ale nie są to osoby gorsze. SMH…

Cóż to jest te kilkadziesiąt lat życia tutaj w porównaniu do wiecznego Domu Bożego? Nic. Oczywiście, musimy je jakoś tutaj przeżyć, wychować dzieci i tak dalej. Ale róbmy to wszystko w Bogu.

Chociaż – gdybym umarła już dziś to już dziś byłabym w niebie….hmmmmm….kusząca propozycja…

Popłaczesz trochę, posmucisz się po rozstaniu, ale modlitwa osuszy Ci oczy, sama Matka Boża wstawi się za Tobą, a jeszcze w tym roku może poznasz prawdziwie kochającego i dobrego człowieka, chrześcijanina, katolika, ale takiego prawdziwego, a nie tylko z nazwy.

Czeka cię również daleka podróż, oraz problemy ze zdrowiem, które jednak uda Ci się pokonać. Niedługo czeka cię niezapowiedziane spotkanie z dawno niewidzianym znajomym – nie pozwól by poryw serca skierował cię na złą ścieżkę. Szczęśliwy kolor – niebieski, szczęśliwy numer: 8, szczęśliwe zwierzę: nosorożec. Uważaj na żyrafy – zwiastują nieszczęście…

 

Rozdźwięk na tle wiary w rodzinie może być nie lada problemem. Zarówno on nie przestanie być ateistą (chyba, że doświadczy jakiegoś nadprzyrodzonego cudu), jak i Ty nie zrzekniesz się swej wiary (prawda?). Dziwi mnie, że – jakkolwiek to zabrzmi – jeszcze Cie nie zostawił.

Jebłem.

Może Bóg wystawia Cie na próbę?

ON już wie, ale bawi się, wiesz, dla jaj…

Jezus zachęca do tego, by na pierwszym miejscu stawiać sprawy duchowe, Boga. Zwróć też uwagę na rady św. Pawła, by pobierać się tylko w Bogu, a nie z osobami ze “świata”. Myślę, że postawiłam sprawę jasno.

Rozumiemy się? No!

Mam podobny problem, może nawet identyczny. Przeczytałam tu wiele cennych rad i mądrych komentarzy. Przeżyłam już związki bez Boga i przeżyłam też związki z ‘bożymi” chłopakami. Niestety ten najgorliwszy przyczynił się do wywołania u mnie poronienia z pełną premedytacją, ponieważ nie był gotowy i dojrzały w wieku 24 lat wziąć odpowiedzialność za dziecko – do dziś nie umiem się pozbierać. Z kolei kolejny, który modlił się, chodził regularnie do kościoła i miał silne fundamenty, niemal zgnębił mnie swoja nieuzasadnioną chorą zazdrością, z którą nawet spowiednik kazał mu iść do specjalisty. Tak się cieszyłam spotykając się z nimi i planując przyszłość, ze patrzymy w tym samym kierunku, ale z czasem okazało się, że różnimy się bardziej niż to było widoczne. Teraz jestem z chłopakiem, który (podobnie jak Twój) ma ambiwalentny stosunek do kościoła i wiary. Ostatnio w rozmowie zapytałam “czy ty w ogóle w Boga wierzysz?” i skończyło się na długiej wymianie zdań, a odpowiedź powinna być prosta. Teraz mam mnóstwo wątpliwości podobnych do przedmówców, przede wszystkim – czy będę miała oparcie w małżeństwie, czy gdy zachoruję on zaprowadzi nasze dzieci do kościoła, czy święta będą takie jakie powinny być i czy nie okaże się, ze jestem ciągle osamotniona w tym związku….? Kaja, wiem doskonale co przeżywasz, on jest wspaniałym człowiekiem, ale nawet wspaniali ludzie błądzą. Sama nie wiem co uczynić, ale serce pękło mi nie raz, leczyłam swoją duszę nie raz, i jeśli trzeba będzie odejdę i ukrzyżuję swoje serce kolejny raz, bo wiary się nie wyrzeknę ani marzeń o wspaniałej bożej rodzinie. Pozdrawiam i życzę siły.

Ergo – miałam chłopaków, którzy doprowadzili mnie do poronienia (boży chłopiec i seks przedmałżeński?!) albo prześladowali swoją zazdrością, a mam teraz faceta ateistę i choć jest wspaniałym człowiekiem to mam wątpliwości czy to on jest lepszy czy tamci dwaj.

 

To na tyle – autentyczne odpowiedzi autentycznych katolików. Tak myślą ci ludzie, w takich ramach operują, takimi zasadami się kierują… przerażające to.

Przerażające są ich opinie o ateistach, przerażająca stadna, plemienna mentalność, przerażające podejście do samych siebie i praktycznie brak miłości własnej. Przerażający stopień zindoktrynowania, przerażająca mentalna cela, w której decydują się żyć, i przerażające poczucie winy, w jakie wpędziło ich ich wychowanie w wierze. Najczęściej przez ludzi, którzy ich kochają…

 

A wy? Macie pomysł na to jak “nawrócić” ateistę na katolicyzm? 🙂

Nocturnal primate - dumb as I am now it used to be worse.

Tagged with: , , , , , ,
Posted in ateizm, ignorance, religion, stupidity, teizm, Uncategorized, wiara
14 comments on “Sposób na ateistę
  1. Shigella says:

    Ta od “zamieszkaliśmy razem, oświadczył mi się, ale ślubu kościelnego nie chce” też jest słodka. Chyba że mieszkają i w poprzek łóżka leży krzyż, bo o miecze trudniej.

    Szlag trafił niestety blog połamanej klawiatury, ale pamiętam stamtąd ładny kontrargument w kwestii “dawania świadectwa” – propozycja zabrania do szczęśliwej rodziny ateistów.

    Część porad sensowna, faktycznie lepiej się rozstać niż truć człowiekowi zdrowaśkami.

  2. Narcyz says:

    Będę to sobie czytać podczas gorszych dni. Dawno się tak nie uśmiałam xD

  3. Paula says:

    Ta osoba chce uchronić druga osobę przed piekłem co w tym złego? To nie jest powód do śmiechu. Prawie każdy wierzy, ze jest tyle nawiedzonych miejsc, a potem kwestionuje istnienie Boga. Smutne. Inteligentny człowiek nie jest ateista. Tylko idiota przyjmuje teorie, ze cos się wzięło z niczego.

    • >Ta osoba chce uchronić druga osobę przed piekłem co w tym złego?

      A) Piekło nie istnieje. Gdybym chciał Cię zmienić by uchronić Cię przed Babą Jagą nie było by oczywiście złe, prawda?
      B) Nic w poście tej dziewczyny nie wskazuje na chęć ochrony przed piekłem, to tylko i wyłącznie coś, co wyciągnąłeś/łaś z zadka.

      >To nie jest powód do śmiechu.
      Ależ oczywiście, że to jest powód do śmiechu. Jeśli dorosły człowiek boi się duchow, skrzatów czy diabłów to jest to jak najbardziej powód do śmiechu.

      >Prawie każdy wierzy, ze jest tyle nawiedzonych miejsc, a potem kwestionuje istnienie Boga.

      Prawie każdy? Statystyki poproszę, bo wygląda mi to na kolejny bullshit wyciągnięty z zadka.

      >Inteligentny człowiek nie jest ateista.
      To ciekawe, że czołówka światowej społeczności naukowej jest niewierząca. Wśród najznamienitszych naukowców świata tylko kilka procent jest wierzących.
      Na dodatek najbardziej wyedukowane społeczeństwa są świeckie (niewierzące). Szwecja, Dania, Holandia, Norwegia, Japonia, itp.
      Co zabawne, większość nauboższych i najmniej wyedykowanych (inteligentnych?) społeczeństw jest wierząca. Uganda, Pakistan, Kongo, Meksyk… Tak więc twoja “teza” jest OKDP i fakty bezsprzecznie i bezdyskusyjnie pokazują, że bredzisz.

      >Tylko idiota przyjmuje teorie, ze cos się wzięło z niczego.
      Hmm – a jaki masz tytuł naukowy z fizyki? Co wiesz o mechanice kwantowej? O kwantowej grawitacji czy teorii strun? Co wiesz o kosmologii?

      BTW – z czego wziął się Bóg?

      • Dominik says:

        Przepraszam bardzo, ale Norwegia to wyedukowany kraj?
        Hahaha… Pękam ze śmiechu. Poziom tam jest kilka razy niższy niż w Polsce.
        A co do chrześcijańskich krajów to najławiej wymienić ci jest najuboższe, w których jest niski poziom. A Niemcy? Są krajem chrześcijańskim a w czasie II wojny światowej mieli najlepszych naukowców.
        To ty bredzisz. Nawróć się człowieku zamiast odciągać od wiary innych lub pogłębiać ich niewiarę.
        P.S. A jaki ty masz tytuł naukowy? Podejrzewam, że żaden.

      • Pękaj pękaj.

        Click to access Factsheet-Literacy_in_Europe-A4.pdf

        10% z problemami z rozumieniem tekstu czytanego ws 20% w Polsce. (zbyt hojne, imho). Ale to są te brzydkie “fakty”, których wy, wierzący, nie potraficie znieść.

        Niemcy, ta.
        https://en.wikipedia.org/wiki/Religion_in_Europe
        Statystyki nie kłamią, ty tak 🙂

        Nie mam ochoty się nawracać bo nie mam ochoty zachorować znów na chorobę zwaną religią/wiarą. Nie bądź niepoważny.

        Jaki mam tytuł naukowy? Wystarczający by zrozumieć, że mało który fizyk twierdzi, że “coś wzięło się z niczego”. Tylko idiota twierdzi, że tak twierdzą.

  4. Maja says:

    Bardzo mi przykro z twojego powodu. Jezeli jest to bez sensu po co napisales caly elaborat. Pan Bog nie moze byc oczywisty bo wtedy nie byloby wiary tylko wiedza. Nie moglbys wybrac czy w niego wierzysz czy nie bo nie moglbys zaprzeczac oczywistosci. Bog jest ukryty po to abys ty mial wolna wole w niego wierzyc lub nie. Zyc z nim w niebie lub bez niego w piekle. Jezeli po smierci nic nie ma to ja nie mam skrupułów krasc i zabijac bo najgorsze co moze mnie spotkac to smierc ale przynajmniej sobie uzyje ile sie da. Natomiast jesli byloby cos po smierci to bardzo bym ryzykowala takim postępowaniem.

    • To jest akurat kiepskie tłumaczenie. Wynika z niego, że Mojżesz czy Noe nie wierzyli, że Bóg istnieje.

      BTW. Wiedza i wiara nie wykluczają się wzajemnie. Taki tips.

      >Jezeli po smierci nic nie ma to ja nie mam skrupułów krasc i zabijac bo najgorsze co moze mnie spotkac to smierc ale przynajmniej sobie uzyje ile sie da.

      Jeśli od kradzieży i zabijania powstrzymuje cię tylko to, że (ponoć) jest piekło, to jesteś okropnym człowiekiem i wolę, abyś siedział w kościele dzień i noc bylebyś tylko nie zabijał ludzi.

      >Natomiast jesli byloby cos po smierci to bardzo bym ryzykowala takim postępowaniem.

      Nawet jeśli jest coś po śmierci, to nie masz żadnej gwarancji, że jest to akurat Jezus a nie inny z 5000 bogów wymyślonych przez ludzkość. Być może chodząc do kościoła co niedzielę tylko wkurzasz Cthulu i szykujesz sobie tortury po śmierci… kto wie 🙂

  5. Zofia says:

    Hej, wiem, że od ładnych paru lat nic nie publikujesz, ale chciałam tylko napisać, ze Twój blog naprawdę otworzył mi oczy na te wszystkie katolickie “mądrości”, przy okazji zawsze gdy mam gorszy humor, moge tu przyjść i poczytać o ludziach którzy wierzą w bajki, dzięki Tobie wierzę, że zawsze mogło być ze mna gorzej. Dziękuję

Leave a comment